Film ten, podobnie jak kilka innych obejrzanych przeze mnie ostatnio brytyjskich filmów (doskonały
Harry Brown, podobnie świetne Angel's Share, mocny film Neds, czy Ill Manors z wspaniałą
narracją i muzyką Plan B), pozwalają mi znów rozkochać się ponownie w Europejskim kinie
rodem z wysp. Bardzo lubię filmy brytyjskie ze względu na klimat, czy to czynszowych osiedli,
slumsów, czy londyńskiej ulicy. Historie prezentowane w tych filmach są o czymś, kreacje
bohaterów skrojone na miarę opowiadanej historii, to dodaje realizmu i takie kino chciałbym
oglądać. Wild Bill jest właśnie taki, można by powiedzieć że taka historia nie mogłaby się
wydarzyć, ale jakoś trudno nie dać się porwać kiedy się ogląda. Bardzo dobry film!